Wastu, aryjska sztuka aranżacji przestrzeni,
zawiera w sobie system mnemoniczny (sztukę pamięci), który jest echem
wcześniejszych systemów, stosowanych w zamierzchłych epokach.
System mnemoniczny
zawarty w astrologii wedyjskiej jest powiązany z Wastu. Ślady systemów
mnemonicznych występują również w mitologii Indusów, w okresie poprzedzającym
mieszanie się mitologii Drawidów i Arjów.
Systemy mnemoniczne, które dla mnemoników były
narzędziem do zarządzania wiedzą, w rękach niedoinformowanych i zdziczałych
ludów, stały się jedynie mitologią.
Historia świata przeistoczyła się w zbiór
legend i mitów i przeobraziła się w religię. Religia w rękach władców stała się
narzędziem do utrzymywania władzy i manipulowania umysłami ludzkich mas.
W przytoczonym poniżej micie jest zawarta
wiedza kosmologiczna i astronomiczna.
Księga, z której pochodzi ten mit należy do
kanonu Hinduizmu. Poniższy cytat uzmysławia, że to, co dla naukowca jest wiedzą
astronomiczną o księżycach, planetach i gwiazdozbiorach, przyobleczoną w
barwną, alegoryczną opowieść, przez hinduistę jest odczytywane literalnie
(dosłownie) i jest obiektem ślepej wiary religijnej.
Poniższy cytat pochodzi z książki
"Hindusi", wydanej przez "Rzeczpospolitą" w 2010 roku:"[...]
Ubijanie oceanu
mleka:
W pradawnych czasach w głębinach oceanu mleka znajdowało się 14 cennych
skarbów. Stanowiły one szczególną kolekcję. Niektóre z nich były przedmiotem
pożądania zarówno bogów, jak i demonów, którzy toczyli o nie wielkie bitwy.
Inne natomiast ocaliły świat w najtrudniejszych momentach.
Pewien zagniewany wieszcz [Rishi] rzucił
klątwę, wskutek której Indra oraz inni bogowie tracili moc, podczas gdy demony
rosły w siłę. Jakby tego było mało, najwyższy kapłan demonów Uśanas posiadał
wyjątkową umiejętność ożywiania zmarłych. Wskrzeszał wszystkich swoich
poległych wojowników, a bogowie, którzy nie znali tej sztuczki, słabli i
przegrywali w bitwach. Bogowie mieszkali na szczycie Góry Meru, której
wierzchołek jest niedostępny dla ludzi nawet w myślach. Opierały śię o nią
niebiosa i odbijał blask słońca. Rosły tam wspaniałe lasy, ogrody i wznosiły
się dostojne pałace bogów. Spokój i piękno tego miejsca mącily jednak kłopoty
bogów. Bogowie zasmuceni zebrali się razem i zastanawiali, co począć. Udali się
po pomoc do Brahmy, a ten odesłał ich do Wisznu, który poradził bogom, aby
zawarli pokój z demonami, wspólnie ubili ocean mleka i wydostali zeń amrytę,
napój nieśmiertelności. Bogowie posłuchali jego rady, pogodzili się z demonami
i obiecali im połowę napoju. Następnie udali się nad ocean i prosili o
pozwolenie ubicia go. Władca wód wyraził zgodę, ale w zamian też chciał dostać
część amryty dla siebie. Wisznu osiadł na dnie oceanu jako wielki żółw, a na
jego grzbiecie stanęli bogowie wraz z demonami. Góra Mandara miała im posłużyć
jako trzepaczka. Wznosiła się wysoko nad ziemią - tyle samo, ile miała wysokości,
sięgała również w głąb ziemi. Niebywale silny Śesza, brat króla wężów, wyrwał
górę z ziemi wraz ze wszystkimi jej lasami, rzekami i żyjącymi na niej dzikimi
zwierzętami. Góra Mandara została opasana sznurem, którym był święty wąż
Wasuki.
Sina szyja Śiwy:
Wszyscy podzielili się na dwie grupy i
rozpoczęli ubijanie oceanu. Demony chwyciły węża Wasukiego za głowę, a bogowie
za ogon. Szarpali i na przemian ciągnęli do siebie ciało węża, Góra Mandara zaś
kręciła się z hałasem.
Ubijanie oceanu mleka trwało wieleset lat. Z
mleka zaczęło się wydzielać masło, jednak amryta wciąż się nie pojawiała. I
wreszcie jako pierwszy skarb z oceanu wyłoniła się krowa obfitości, wieczne
źródło mleka. Ucieszyli się bogowie i demony. Ochoczo wzięli się do dalszego
ubijania. Po krowie obfitości na powierzchnię wyszła Waruni, bóstwo wina i
chmielu. Następnie pojawiło się drzewo koralowe Paridźata, które Wisznu zabrał
do swojego królestwa i stało się radością pięknych niebiańskich tancerek apsar.
Po drzewie wyłonił się księżyc, dawca płodności, pan roślin i wód. Śiwa wpiął
go sobie we włosy. Z oceanu wyszła też piękna bogini szczęścia Lakszmi.
Podeszła do Wisznu i przytuliła się do jego piersi. Wżbudziła radość
bogów i niezadowolenie demonów. Wreszcie z toni wód wyłonił się biały koń Uććajhśrawas.
]ego wziął sobie lndra. W ślad za nim z głębin oceanu wynurzyły się: lśniący
klejnot kaustubha, koncha i łuk, które przypadły w udziale Wisznu. Cudowną
właściwością konchy było to, że wojownik, który zadął w nią w trakcie bitwy,
mógł być pewien zwycięstwa. Wystrzelona z łuku strzała nigdy nie chybiała celu.
lndra przejął jeszcze dwa skarby: słonia o czterech kłach i Rambhę,
najpiękniejszą z boginek. Wreszcie z oceanu wyłonił się Dhanwantari, lekarz
bogów, niosąc w rękach dzban z kosztownym napojem - amrytą. Na samym końcu
wyskoczyła trucizna kalakuta. Zatruwała swoimi oparami wszechświat, więc
bogowie i demony zwrócili się o pomoc do Śiwy. Ten połknął truciznę i zaczął
sinieć. Małżonka boga chwyciła męża za szyję, żeby trucizna nie zatruła go całego.
Szyja Śiwy pozostała jednak sina i odtąd nazywa się go Nilakanthą, czyli
Sinoszyim.
Nieśmiertelna głowa:
Kiedy bogowie i demony ujrzeli naczynie z
napojem, natychmiast rzucili się na nie. Wówczas Wisznu przemienił się w
kobietę o przecudnej urodzie i wszedł pomiędzy rozjuszone demony. Skóra kobiety
była błękitna jak niebieski lotos, talia smukła, a piersi krągłe. Demony
oczarowane urodą kobiety zaprzestały walki i zgodziły się, aby to ona osądziła,
komu oddać napój. Ta oddała arnrytę bogom, którzy szybko ją wypili. Tylko
jednemu z demonów, Rahu, udało się skosztować amryty, gdyż podstępnie przybrał
postać boga. Szybko jednak został rozpoznany przez słońce i księżyc. Vishnu
widząc to, szybko odciął głowę Rahu. Głowa Rahu pozostała nieśmiertelna, gdyż
napój zdążył już przedostać się do jego gardła. Wzniosła się do nieba i od tej
pory tam pozostaje. Z zemsty prześladuje słońce i księżyc. Od czasu do czasu
próbuje je połknąć, dlatego niekiedy zdarzają się zaćmienia słońca i księżyca.
Czasami pojawia się też kometa - ogon Rahu.
Ostatnia bitwa o amrytę:
Bogowie i demony stoczyli ze sobą
najokrutniejszą walkę, jaka kiedykolwiek miała miejsce. Wisznu walczył swoim
dyskiem, który podobny do ognistej tarczy napawał wszystkich przerażeniem.
Tysiące demonów padło pod jego ciosami, a krew wypływająca z ich ciał zalała
brzeg oceanu. Mimo to nie chciały się poddać. Wdarły się do nieba z zamiarem
wyrzucenia stamtąd bogów, ciskały w nich skałami i górami. Bogowie pozostali
niezwyciężeni. Demony opuściły pole bitwy i zeszły pod ziemię na samo dno
oceanu. Po zwycięskiej bitwie Góra Mandara, którą bogowie ubijali ocean,
została przez nich umieszczona na właściwym miejscu. Pozwolili też odejść
wężowi Wasukiemu do jego królestwa, zaś amrytę oddali pod opiekę Narze, synowi
Dharmy. [...]" Koniec cytatu.
Adnotacja:
Echa mitów Arjów znalazły odbicie w językach
Słowian i Germanów, potomków Arjów, przybyłych na tereny Europy z Indii tysiące
lat temu.
W języku niemieckim słowo Rache oznacza zemstę; Rachedemon, to demon zemsty; Rachen oznacza gardło!
W języku polskim z kolei używamy słów: rahu- ciachu,
rah- ciach, tnąc nożycami sukno, co nawiązuje do aryjskiego mitu, w którym
Bóg Vishnu ciął gardło demona zemsty! :)
Widzimy wyraźnie, że Arjowie przywieźli do
Europy swoje mity o zmaganiach bogów z demonami i długo były obecne w ich
świadomosci.
Mity aryjskie były wdziecznym materiałem do
tworzenia nowych bogów w Europie, w tym bogów celtyckich, słowiańskich i germańskich.
Na koniec jeszcze uwaga: inaczej brzmiące znaczenie, niż
w przytoczonym eposie wedyjskim ma słowo Rahu w wedyjskiej astrologii i w
Wastu. Aby zrozumieć wedyjski system mnemoniczny, trzeba dobrze poznać
mitologię Indii, astrologię, Wastu i Wedy.
Ukrywana historia obecnej epoki
ludzkości:
Ostatnia wielka wojna atomowa na Ziemi
skończyła się [...] lat temu. Przez większą część planety przetoczyła się
atomowa, chemiczna i bakteriologiczna zawierucha. Przegranymi byli wszyscy - wytrzebiona
została prawie cała populacja na obszarach zurbanizowanych. Po lawinie
kataklizmów, nastąpiła mała epoka lodowa. W niedostępnych obszarach Ziemi
ostały się nieliczne, zdziczałe plemiona, które po ociepleniu klimatu zaczęły
ponownie zasiedlać opustoszałe obszary.
Zaawansowana wiedza techniczna bez
osprzętowienia stała się bezużyteczna.Z
epoki podróży międzygwiezdnych, świat cofnął się do epoki kamienia łupanego i
następne wojny i wojenki były już toczone na maczugi i kijaszki.
Skomplikowane systemy mnemoniczne, które
umożliwiały wykorzystanie potencjału prawie całego mózgu zostały zapomniane i
przemieniły się w legendy i religie. Degeneracja duchowa i mentalna ludzi
pociągnęła za sobą wykorzystywanie jedynie kilku procent mózgu i tak pozostało
ludziom do dziś!
Zdjęcie pierwsze przedstawia
demona zemsty Rahu w pełnej krasie, zanim Vishnu odciął mu głowę. Zdjęcie drugie na dole przedstawia odciętą, już nieśmiertelną głowę demona Rahu,
która czasem próbuje pożreć słońce, co w języku astrologów oznacza zaćmienie
słońca.
Autor:
Remigiusz Bisch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz