Ezoteryczna sfera
piątek, 16 maja 2014
Duchowość Ezoteryczna - rozwój duchowy : Do czego prowadzi "ścieżka duchowa", a do czego pr...
Duchowość Ezoteryczna - rozwój duchowy : Do czego prowadzi "ścieżka duchowa", a do czego pr...: Najtrudniejszą kwestią dla ludzi wchodzących na drogę "duchowego rozwoju", lub w ogóle interesujących się wiedzą duchową (bez wzgl...
sobota, 11 stycznia 2014
Naukowiec od zaświatów
Islandzki psycholog, dr Erlendur Haraldsson, przez dekady
zajmował się tak kontrowersyjnymi tematami jak życie pozagrobowe, wizje z łoża
śmierci, wspomnienia reinkarnacyjne czy doświadczenia ze śmierci klinicznej. W
rozmowie z Piotrem Cielebiasiem podsumowuje to, czego przez ten czas dowiedział
się o pośmiertnych losach człowieka…
Pańska ostatnia książka "Umarli wśród żywych"
(ang. "Departed among the Living", wyd. 2012) skupia się na kwestii
komunikacji z mieszkańcami zaświatów. Jak po latach badań patrzy Pan na tzw.
hipotezę o przetrwaniu, zgodnie z którą jakiś element ludzkiej świadomości
"przeżywa" śmierć? Czy komunikacja z bytami z "tamtej
strony" jest naprawdę możliwa?
Do połowy XIX w. problem przetrwania śmierci przez ludzką
świadomość rozpatrywany był przez pryzmat argumentów religijnych i
filozoficznych. Potem zaczęto badania nad doświadczeniami takimi jak spotkania
ze zjawami zmarłych, które pojawiały się podczas seansów spirytystycznych. To
właśnie one dostarczyły pierwszych potencjalnie empirycznych dowodów na to, że
człowiek po śmierci kontynuuje egzystencję, tyle że w innej formie.
W drugiej połowie XX w. zwrócono z kolei uwagę na tzw.
doświadczenia z pogranicza śmierci (ang. near-death experiences, NDE) oraz
zjawisko "pamięci poprzednich wcieleń" u dzieci, którym zajmował się
m.in. dr Ian Stevenson. Choć żaden z powyższych fenomenów sam w sobie nie
stanowi dowodu na istnienie życia po życiu, wszystkie dają empiryczne wskazówki
i naukowe argumenty do dyskusji na ten temat.
W środowisku naukowym trwają dysputy nad doświadczeniami
z pogranicza śmierci. Według neurologów są to jedynie "miraże"
umierającego mózgu powstające pod wpływem niedoboru tlenu. Dla innych wizje ze
śmierci klinicznej stanowią klucz do zrozumienia procesu umierania. Jak jest
naprawdę?
Trudno powiedzieć, że tzw. NDE są naukowym dowodem sensu
stricto, jednak badania nad doświadczeniami z progu śmierci wyniosły na światło
dzienne kilka bardzo istotnych szczegółów. Część uczonych jest zdania, że
doznania ze śmierci klinicznej najlepiej wyjaśnia teoria, według której
doświadczający ich ludzie rzeczywiście znaleźli się na krawędzi życia, ale
dzięki medycynie zostali stamtąd "zawróceni”, mając możliwość
"rzucenia okiem" na to, jak wygląda pośmiertny wymiar egzystencji, czyli
zaświaty.
A co z tzw. wizjami z łoża śmierci? Co zwykle się podczas
nich widuje? Jakie wnioski płyną z badań nad tym zjawiskiem?
poniedziałek, 4 listopada 2013
Psychologia w chorobie - Układ immunologiczny a psychika człowieka.
Układ immunologiczny
"Fakt, że duch rządzi ciałem, choć lekceważony przez biologię i medycynę,
jest najbardziej fundamentalnym faktem w procesie życia, jaki znamy" Franz
Alexander Encyklopedia mówi, że układ odpornościowy, czyli układ immunologiczny to zbiór mechanizmów organizmu, mających na celu jego ochronę przed chorobami, poprzez identyfikację i likwidowanie patogenów i komórek nowotworowych. Mechanizmy te wykrywają różnorakie odmiany czynników chorobotwórczych od wirusów po robaki pasożytnicze, dlatego muszą rozróżniać zdrowe komórki i tkanki organizmu, w celu jego prawidłowego funkcjonowania. Wykrywanie patogenów jest skomplikowane, ponieważ dzięki ewolucji przystosowują się, zmieniając metody działania.
Zaburzenia w systemie odpornościowym mogą wywoływać choroby. Inna sytuacja występuje, gdy układ odpornościowy jest nadaktywny, atakuje wtedy własne komórki. Rezultatem są choroby autoimmunologiczne np. reumatoidalne zapalenie stawów, toczeń rumieniowaty układowy, stwardnienie rozsiane.
Ogromny wpływ na kondycję układu odpornościowego ma stres. Gdy organizm jest zbyt długo i intensywnie poddany reakcji stresowej następuje wzmożona produkcja dwóch hormonów: kortyzolu i adrenaliny. To one są odpowiedzialne np. za nadciśnienie czy ataki astmy oskrzelowej.
Stres chroni komórki raka przed śmiercią
"Adrenalina uodparnia komórki raka na działanie terapii "- zaobserwowali naukowcy z USA. Jak komentują autorzy artykułu opublikowanego na łamach czasopisma "Journal of Biological Chemistry", odkrycie to wskazuje, że " stres emocjonalny może przyczyniać się do rozwoju raka i obniżać skuteczność terapii przeciwnowotworowej."
Wszystkie choroby atakujące ludzi przedostają się przez dziurawe sito układu immunologicznego. Zwykłe przeziębienie dotyka nas, gdy jesteśmy przemęczeni, zestresowani, w gorszej kondycji. Nadciśnienie tętnicze, powszechna choroba cywilizacyjna tylko w 10% ma przyczyny organiczne, związane z innymi chorobami (miażdżyca, zaburzenia hormonalne, choroby nerek). Pozostałe 90% to wynik stresu, negatywnych emocji i innych czynników natury psychicznej! To długotrwały stres podnosi ciśnienie, w wyniku którego mięśnie tętnic stają się grubsze i dochodzi do utrwalenia tego stanu, nawet, gdy pierwotna przyczyna została usunięta. Owszem, obecne leki są w stanie trzymać organizm w karbach, ale zapewne bardziej zdrowo byłoby zadziałać odpowiednio wcześnie niż brać leki do końca życia.
Na stres jesteśmy narażeni wszyscy. Problemem jest nie sam stres, ale nieumiejętność radzenia sobie z nim. Umiejętność radzenia sobie ze stresem daje układowi immunologicznemu siłę lub ją odbiera. Zdrowy, prawidłowo funkcjonujący układ odpornościowy poradzi sobie z chorobą i ją zwalczy. Osłabiony powoli oddaje terytorium aż przegra.
Pacjenci, którzy są bierni i zdali się tylko na "szkiełko i oko" oczekując od lekarza wyzdrowienia ograniczają swoje możliwości powrotu do zdrowia. Tylko prawdziwa psychiczna aktywność w walce z chorobą pozwala na wytworzenie substancji w mózgu, które przyczyniają się do odbudowy układu immunologicznego.
Nie będę się tutaj zajmować sferą medyczną, interesuje nas związek psychiki i układu immunologicznego. Na co tak naprawdę mamy wpływ w odniesieniu do naszej odporności? Co możemy zrobić, aby nie imały się nas choroby, aby organizm był silny i umiał odeprzeć ataki wirusów, bakterii, grzybów i innych mniejszych i większych stworzeń atakujących nas w autobusie, przychodni lekarskiej (szczególnie tam), w zakładzie pracy?
Czy na układ immunologiczny wpływa to, jak myślimy? Jak się zachowujemy? co jemy? Odpowiedź brzmi TAK, to wszystko ma ogromne znaczenie i w ogromnej mierze nasze zdrowie trzymamy we własnych rękach.
Oczywiście najwygodniejszą postawą jest przyjęcie roli ofiary okoliczności, genów i wszystkich innych czynników, na które nie mamy wpływu...ale najnowsze badania naukowe wykazują, że to błąd w założeniu.
"Tylko 5-10% nowotworów ma silne uwarunkowania dziedziczne, pozostałe 90-95% są wypadkową słabszych czynników genetycznych oraz środowiskowych, jak styl życia, kontakt z toksynami, wirusami czy lekami" - mówili onkolodzy na konferencji prasowej w Warszawie w 2008r.
Emocje są wszytskim
nadzieją i rezygnacją, miłością i lękiem, przyjemnością i bólem, motywacją i
ograniczeniem. Są naszą rzeczywistością. Zdenerwowanie, zagrożenie, brak sił,
niepokój, nienawiść, poczucie winy, przeżywasz to wszystko, ponieważ władzę nad
tobą mają osłabiające cię uczucia.
Obiegowe powiedzenia mówiły już wieki temu: "nie wściekaj się, bo trafi cię apopleksja", człowiek, który przeżywa silne emocje, złości się, staje się czerwony na twarzy, trzęsą mu się ręce i widać jaki jest rozdygotany. Dopiero niedawno możliwości techniczne i diagnostyczne rozwijającej się medycyny dały możliwość zbadania co się wtedy dzieje z układem nerwowym, hormonalnym, odpornościowym.
Układ immunologiczny jest ściśle powiązany z mózgiem. Mózg bezpośrednio wpływa na odporność, gdyż niektóre komórki układu immunologicznego posiadają właśnie tam swoje miejsca wiążące.
Komórki nerwowe w naszym ciele komunikują się ze sobą za pomocą substancji zwanych neurotransmiterami lub neuroprzekaźnikami. W ten sposób ciało przekazuje informacje, które docierają do świadomości jako myśli i uczucia. Jeżeli te uczucia są nieprzyjemne, trudne, dokuczliwe mają destrukcyjny wpływ na ciało poprzez komórki nerwowe.
W tym właśnie miejscu łączą się ze sobą umysł i ciało.
Neuroprzekaźniki składają się z substancji, które są wytwarzane przez organizm lub dostępne w pożywieniu.
Np. serotonina obniża aktywność nerwową i inicjuje sen, ale także daje poczucie zrelaksowania. Stąd zjedzenie batonika powoduje uczucie przyjemności i odprężenia. Wiemy jak wpływa na nasze samopoczucie filiżanka kawy czy tabliczka czekolady.
Natomiast myśli wpływają na nasze ciało poprzez:
- układ nerwowy,
- układ hormonalny,
- układ odpornościowy.
Te układy są splecione jak sieć pajęcza. Można je porównać do 3 strumieni wody, każda w innym kolorze. Mieszają się ze sobą, ale płyną w tym samym korycie, są strumieniem naszego życia.
Wszystkie 3 układy przekładają nasze myśli na fizjologię. Kiedy wyobrazisz sobie ukochaną osobę serce zaczyna bić szybciej.
Hormony, które wytwarza nasz organizm przyczyniają się do poczucia szczęścia (serotonina, dopamina) lub depresji.
Najlepiej współzależność między umysłem a układem immunologicznym opisują
przeprowadzane badania. Dotyczyły min. ataków astmy u dzieci, które nie
wiedziały, że są poddane eksperymentowi. Rozpylono alergen w tym wypadku kurz
domowy, na który było uczulonych 20 dzieci, u 19 nie było żadnej reakcji. Nie
było myśli, że jest kurz, nie pojawiła się reakcja alergiczna. Obiegowe powiedzenia mówiły już wieki temu: "nie wściekaj się, bo trafi cię apopleksja", człowiek, który przeżywa silne emocje, złości się, staje się czerwony na twarzy, trzęsą mu się ręce i widać jaki jest rozdygotany. Dopiero niedawno możliwości techniczne i diagnostyczne rozwijającej się medycyny dały możliwość zbadania co się wtedy dzieje z układem nerwowym, hormonalnym, odpornościowym.
Układ immunologiczny jest ściśle powiązany z mózgiem. Mózg bezpośrednio wpływa na odporność, gdyż niektóre komórki układu immunologicznego posiadają właśnie tam swoje miejsca wiążące.
Komórki nerwowe w naszym ciele komunikują się ze sobą za pomocą substancji zwanych neurotransmiterami lub neuroprzekaźnikami. W ten sposób ciało przekazuje informacje, które docierają do świadomości jako myśli i uczucia. Jeżeli te uczucia są nieprzyjemne, trudne, dokuczliwe mają destrukcyjny wpływ na ciało poprzez komórki nerwowe.
W tym właśnie miejscu łączą się ze sobą umysł i ciało.
Neuroprzekaźniki składają się z substancji, które są wytwarzane przez organizm lub dostępne w pożywieniu.
Np. serotonina obniża aktywność nerwową i inicjuje sen, ale także daje poczucie zrelaksowania. Stąd zjedzenie batonika powoduje uczucie przyjemności i odprężenia. Wiemy jak wpływa na nasze samopoczucie filiżanka kawy czy tabliczka czekolady.
Natomiast myśli wpływają na nasze ciało poprzez:
- układ nerwowy,
- układ hormonalny,
- układ odpornościowy.
Te układy są splecione jak sieć pajęcza. Można je porównać do 3 strumieni wody, każda w innym kolorze. Mieszają się ze sobą, ale płyną w tym samym korycie, są strumieniem naszego życia.
Wszystkie 3 układy przekładają nasze myśli na fizjologię. Kiedy wyobrazisz sobie ukochaną osobę serce zaczyna bić szybciej.
Hormony, które wytwarza nasz organizm przyczyniają się do poczucia szczęścia (serotonina, dopamina) lub depresji.
Richard Pryor badał pacjentów w szpitalu po seansie filmu komediowego. Badania wskazały na pobudzenie układu odpornościowego chorych. Wzrósł poziom przeciwciał w ich ślinie. Podwyższony poziom trwał przez godzinę.
Przewlekły stan wrogości i niecierpliwości wiąże się ze zwiększonym ryzykiem zawału serca oraz zatorów naczyń wieńcowych. Dziś już powszechna jest wiedza, że zawał ma swoją przyczynę także w podejściu do życia, stresie, ale również osobowości.
Dr Mariusz Wirga, polski psychiatra pracujący w USA powiedział: "by się lepiej czuć, trzeba lepiej myśleć".
" Osoba nieszczęśliwa, to cel dla wszelkiego rodzaju chorób " - Dr B. Larson
Reasumując: dbajmy o higienę psychiczną, o rozładowanie negatywnych emocji, frustracji i stresu, a ostatecznie zjedzmy czasem kawałek czekolady, a przyczyni się to nie tylko do naszego lepszego samopoczucia, ale również odporności na choroby.
AUTOR : Pani Alicja Grzesiak , specjalistka w zakresie psychologii
kryzysu i interwencji kryzysowej
Źródło:
http://www.alicjagrzesiak.pl/
wtorek, 8 października 2013
Techniki psychosomatyczne czy duchowe inicjacje?
Modne
są dziś rozmaite psychotechniki, często stosowane nie tylko w szkołach, ale i w
biznesie. W krajach Europy Zachodniej, ale też w USA ćwiczenia relaksacyjno-transowe
oraz podróże w wyobraźni, czyli wizualizacje, praktykowane są już niemal
powszechnie - począwszy od przedszkoli po zajęcia na uczelniach wyższych. W
kręgach nauczycielskich coraz większym zainteresowaniem cieszy się obecnie
także Kinezjologia Edukacyjna, mająca rzekomo doprowadzić do integracji pracy
mózgu (synchronizacji pracy lewej i prawej półkuli mózgowej), a tym samym
zlikwidować trudności szkolne dziecka oraz rozwinąć jego wewnętrzny potencjał
czy ukształtować go "holistycznie". Podobnie jest z Metodą Silvy, a
także z NLP (Neurolingwistyczne Programowanie). Dotyczy to także nowych
technik, np. tzw. superlearningu, opartego na metodzie sugestopedii G.
Łozanowa, który parał się jogą i parapsychologią.
Metody
relaksowo-koncentrujące potraktowano jako ogólne sposoby osiągania stanu
relaksacyjnego, charakteryzującego się odprężeniem fizycznym i psychicznym, ale
też zachowaniem przytomności i skoncentrowanej uwagi u ćwiczącego oraz
możnością wpływania na własne zachowanie. Wielu nauczycieli jest jednak
prawdopodobnie nieświadomych, że są to w rzeczywistości techniki transowe,
rozszerzające świadomość człowieka i mające aspiracje duchowej transformacji
człowieka. Nie wiedzą też, jakie jest ich prawdziwe działanie, przypominające
inicjację występującą w jodze oraz innych niechrześcijańskich tradycjach
duchowych, takich jak magia czy szamanizm, najstarsza tradycja spirytystyczna,
która wkraczając do psychologii przeżywa dzisiaj swój renesans.
Jednocześnie
we wszystkich niemalże publikacjach ideologów New Age, jak też propagujących
metody relaksowo-koncentrujące, analityczno-krytyczny rozum i logika zostają
poddane ekstremalnej krytyce. Zagubieniu uległ w pedagogice obszar gruntownych
przemyśleń, analiz, porównań i rozważań nad "treścią" (przedmiotem)
nauczania, a jego miejsce zajęły kwestie "techniczno-formalne"
(podmiotowe): podróże w wyobraźni czy transformacja wewnętrzna, definiowane
jednak w określony sposób.
Metody
i techniki, które mogą oznaczać wszystko.
W
naukowej literaturze przedmiotu rozróżnia się metody i techniki, a nawet
systemy relaksowo-koncentrujące. Przykładem metod relaksowo-koncentrujących są:
relaksacje, wśród których można wymienić kilka typów: relaksację neuromięśniową
fizycznie aktywną, fizycznie bierną i typ mieszany; medytacje; praca z
oddechem; biologiczne sprzężenie zwrotne; psychofizyczne ćwiczenia zdrowotne w
ruchu i inne. Techniki relaksowo-koncentrujące z kolei to uszczegółowione
procedury w ramach metod, pozwalające w konkretny sposób osiągnąć relaksację.
wtorek, 24 września 2013
Metoda Zdenko Domancica.
Bioenergoterapia polega na doprowadzeniu ciała energetycznego do stanu idealnego tzw. zbalansowania. Ciało energetyczne -
Podstawowe cechy metody:
• oryginalna,
• naturalna,
• naukowo potwierdzona,
• sprawdzona w praktyce,
• zorganizowana,
• efektywna,
• prosta i tania,
• nieszkodliwa i nieinwazyjna,
• nie ma efektów ubocznych,
• jest komplementarna,
• bezpieczna.
ORYGINALNA z długoletnią tradycją. Oparta jest na liczących 5.000 lat doświadczeniach tradycyjnej medycyny chińskiej i indyjskiej oraz na działaniu życiowej energii chi i prana na umysł i ciało. Oryginalność metody Domančića kryje się w sposobie pobierania i przenoszenia bioenergii na ciało pacjenta i jej równomiernym rozmieszczeniu w organizmie. Zdenko Domancic przystosował technikę leczenia cywilizacji zachodniej i jej życiowym poglądom, stylowi życia, kulturze i sposobowi rozumowania. Metody można się nauczyć na seminariach, które prowadzi Domancic. Do tej pory seminarium pierwszego stopnia ukończyło około 30.000 uczestników, ale samodzielnych bioterapeutów jest tylko kilkudziesięciu na całym świecie.
NATURALNA Metoda leczenia bioenergią według Zdenka Domancica jest naturalna i działa zgodnie z prawami natury. Bioenergoterapeuta czerpie bioenergię z natury, z otoczenia i kosmosu.
NIE MA ŻADNEGO ZWIĄZKU Z RELIGIAMI, MISTYCYZMEM ETC. Została naukowo sprawdzona i potwierdzona. Sami chorzy uznali skuteczność metody dużo wcześniej zanim została sprawdzona przez ekspertów medycyny oficjalnej. Domancic ocenia, że razem ze swoimi uczniami do tej pory leczył półtora miliona ludzi, w dużej mierze chorych z poważnymi schorzeniami w zaawansowanych stadiach, u których wyczerpano możliwości leczenia metodami medycyny oficjalnej. Pierwszego dużego i udokumentowanego sprawdzenia metody dokonano podczas badań na chorych z gangreną nóg. Wykonano liczne testy za granicą i w Słowenii. Domancic uważa, że lekarz nie leczy, a tylko pomaga ciału w samowyleczeniu. Bioterapeuci wspomagają ciało, umysł i duszę, lecz wyleczenie to zasługa natury.
USTYSTEMATYZOWANA Zasady działania bioenergoterapii są jasne (systemowa edukacja bioterapeutów na seminariach, otrzymanie dyplomu i podpisanie Kodeksu Etycznego). Stosunek do medycyny oficjalnej reguluje Kodeks bioterapeuty. Podpisaniem Kodeksu, terapeuci metody Zdenka Domančića, między innymi zobowiązują się do: poszanowania zasad moralno-
EFEKTYWNA działa na wszystkie żywe organizmy, na ludzi, zwierzęta i rośliny. Pomaga u większości chorych. Nasze pola bioenergetyczne reagują na nasze emocje: te codzienne (powierzchowne) i emocje ukryte w naszej duszy. Emocje duszy są głębsze i trwalsze, bo stanowią pozostałość różnych traumatycznych przeżytych. Dobrym przykładem na efektywne działanie bioenergii są zwierzęta i rośliny. Rany -
PROSTA sposób przenoszenia bioenergii: potrzebny jest wyszkolony bioenergoterapeuta, jego wiedza, doświadczenie i chęć pomocy.
NIE JEST SZKODLIWA I BRAK EFEKTÓW UBOCZNYCH Bioenergia jest w otoczeniu. Jej działanie ma charakter fizjologiczny. Jej brak wiąże się ze złym samopoczuciem i dolegliwościami. Leczenie bioenergią nie ma efektów ubocznych.
KOMPLEMENTARNA metoda leczenia bioenergią opracowana przez Zdenka Domancica, nie stanowi zamiennika dla medycyny konwencjonalnej, lecz jest uzupełnieniem leczenia. Medycyna oficjalna jest partnerem dla leczenia bioenergią, a nie konkurencją. Pacjenci, którzy decydują się na bioenergoterapię powinni nadal stosować się do zaleceń jakie otrzymali od lekarza. Nie powinni też zaprzestać przyjmowania leków.
NIEINWAZYJNA I BEZPIECZNA nieinwazyjna oznacza, że nie ingeruje w ciało, na przykład za pomocą strzykawek czy operacji. Bezpieczna jest dlatego, że posiada cechy zabezpieczające, które zmniejszają prawdopodobieństwo jej pomylenia poprzez utożsamienie z innymi “znanymi i nieznanymi oraz niesprawdzonymi metodami bioenergetycznymi”. Ogólnie w leczeniu bioenergią brak jest standaryzacji. W praktyce istnieje wiele metod “tzw. bioenergetycznych”, z których część jest zupełnie nieefektywna. Stosowanie leczenia bioenergią według metody Zdenka Domancica jest uporządkowane poprzez edukację, sprawdzenie wiedzy, praktyczne nauczanie i ćwiczenia, egzaminy i podpisanie Kodeksu, który reguluje stosunki z chorymi i medycyną oficjalną oraz definiuje opłaty za usługi.
Źródło:
http://www.metodadomancica.pl
Subskrybuj:
Posty (Atom)