Islandzki psycholog, dr Erlendur Haraldsson, przez dekady
zajmował się tak kontrowersyjnymi tematami jak życie pozagrobowe, wizje z łoża
śmierci, wspomnienia reinkarnacyjne czy doświadczenia ze śmierci klinicznej. W
rozmowie z Piotrem Cielebiasiem podsumowuje to, czego przez ten czas dowiedział
się o pośmiertnych losach człowieka…
Pańska ostatnia książka "Umarli wśród żywych"
(ang. "Departed among the Living", wyd. 2012) skupia się na kwestii
komunikacji z mieszkańcami zaświatów. Jak po latach badań patrzy Pan na tzw.
hipotezę o przetrwaniu, zgodnie z którą jakiś element ludzkiej świadomości
"przeżywa" śmierć? Czy komunikacja z bytami z "tamtej
strony" jest naprawdę możliwa?
Do połowy XIX w. problem przetrwania śmierci przez ludzką
świadomość rozpatrywany był przez pryzmat argumentów religijnych i
filozoficznych. Potem zaczęto badania nad doświadczeniami takimi jak spotkania
ze zjawami zmarłych, które pojawiały się podczas seansów spirytystycznych. To
właśnie one dostarczyły pierwszych potencjalnie empirycznych dowodów na to, że
człowiek po śmierci kontynuuje egzystencję, tyle że w innej formie.
W drugiej połowie XX w. zwrócono z kolei uwagę na tzw.
doświadczenia z pogranicza śmierci (ang. near-death experiences, NDE) oraz
zjawisko "pamięci poprzednich wcieleń" u dzieci, którym zajmował się
m.in. dr Ian Stevenson. Choć żaden z powyższych fenomenów sam w sobie nie
stanowi dowodu na istnienie życia po życiu, wszystkie dają empiryczne wskazówki
i naukowe argumenty do dyskusji na ten temat.
W środowisku naukowym trwają dysputy nad doświadczeniami
z pogranicza śmierci. Według neurologów są to jedynie "miraże"
umierającego mózgu powstające pod wpływem niedoboru tlenu. Dla innych wizje ze
śmierci klinicznej stanowią klucz do zrozumienia procesu umierania. Jak jest
naprawdę?
Trudno powiedzieć, że tzw. NDE są naukowym dowodem sensu
stricto, jednak badania nad doświadczeniami z progu śmierci wyniosły na światło
dzienne kilka bardzo istotnych szczegółów. Część uczonych jest zdania, że
doznania ze śmierci klinicznej najlepiej wyjaśnia teoria, według której
doświadczający ich ludzie rzeczywiście znaleźli się na krawędzi życia, ale
dzięki medycynie zostali stamtąd "zawróceni”, mając możliwość
"rzucenia okiem" na to, jak wygląda pośmiertny wymiar egzystencji, czyli
zaświaty.
A co z tzw. wizjami z łoża śmierci? Co zwykle się podczas
nich widuje? Jakie wnioski płyną z badań nad tym zjawiskiem?
Wizje z łoża śmierci przytrafiają się osobom na krótko
przed zgonem. Są to ludzie, często pacjenci szpitali lub ośrodków opieki,
którym medycyna nie jest w stanie pomóc i nie może zawrócić ich z progu
śmierci. Ich doświadczenia są zaskakująco podobne do wizji NDE.
Najczęściej występują w nich zmarli krewni albo
świetliste istoty, które prowadzą umierających do innego świata. Osoby, które w
swoich ostatnich chwilach zachowały przytomność umysłu relacjonują to, co widzą
czuwającym przy nich bliskim lub personelowi medycznemu.
Zarówno wizje z łoża śmierci, jak i doświadczenia ze
śmierci klinicznej to kolejne elementy przemawiające za tym, że świadomość jest
w stanie przetrwać mimo ustania czynności życiowych organizmu.
Kolejny intrygujący aspekt Pana badań dotyczy dzieci,
które pamiętają poprzednie wcielenia. Czy nauka jest w stanie wyjaśnić
mechanizm tego zaskakującego fenomenu? Czy można powiedzieć, że relacje dzieci,
które noszą w głowach wspomnienia innych ludzi świadczą o tym, że reinkarnacja
istnieje?
Dzieci te czasami twierdzą otwarcie, że coś
"zdarzyło się w ich poprzednim życiu". Czasami jednak rodzice,
słysząc niezrozumiałą historię z ust pociechy, odgórnie zakładają, że chodzi o
zdarzenie z jego poprzedniej inkarnacji. Pojawiło się wiele teorii o źródłach
tych wspomnień. Tłumaczy się je m.in. reinkarnacją albo "reakcją
terapeutyczną".
Jak już wcześniej wspomniałem, nie ma ostatecznego naukowego
dowodu na hipotezę o przetrwaniu. Istnieją jednak przypadki świadczące mocno -
jeśli nie bardzo mocno - że dzieci dysponujące "pamięcią poprzedniego
wcielenia" rzeczywiście żyły już na świecie przed tym, jak pojawiły się w
swoim obecnym ciele.
A co sądzi Pan o uzdrawianiu parapsychicznym? Czy
niektórzy ludzie posiadają rzeczywistą leczniczą moc? A może to ludzki organizm
ma jakąś ukrytą zdolność autoregeneracji?
Myśli i przekonania mogą mieć zbawienny wpływ na nasze
ciało, co pokazują eksperymenty z efektem placebo, kiedy substancja o
neutralnym działaniu ma korzystny wpływ na organizm tylko dlatego, że pacjent
wierzy w jej moc. Jednak jeśli nasze nastawienie jest negatywne, skutki mogą
być odwrotne, co pokazały doświadczenia z nocebo (odwrotnością placebo).
To właśnie dlatego pozytywne i optymistyczne podejście do
życia jest tak ważne dla każdego z nas.
Badania naukowe definitywnie udowodniły, że niektóre
osoby - nazwijmy ich prawdziwymi uzdrowicielami - posiadają moc leczniczą,
która może wzmocnić lub pobudzić zdolności regeneracyjne naszego ciała.
Uwidoczniło się to w wielu eksperymentach.
Wiele kontrowersji budził zmarły w kwietniu 2011 r.
hinduski guru Sai Baba, którego przypadkiem również się Pan zajmował. Mówiono,
że posiada on różnorakie zdolności paranormalne. W obecności tłumów dokonywał
materializacji przedmiotów, a nawet wskrzeszeń. Czy po latach badań, jako
ekspert od jego przypadku, jest Pan w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy Sai
Baba był prawdziwym cudotwórcą?
Wiele wniosków zawarłem w książce "Cuda to moje
wizytówki", którą wydano także w Polsce w 1995 r. Sama praca powstała w
latach 80. w oparciu o wywiady z wieloma zwolennikami i wyznawcami Sai Baby,
ciekawskimi oraz osobami, które krytykowały jego działalność. Sam również miałem
możliwość obserwowania go na żywo.
Od tego czasu pojawiły się jednak nowe zarzuty wobec Sai
Baby, także te dotyczące jego życia prywatnego. Obecnie pracuję nad nową edycją
książki, w związku z czym wybieram się do Indii. Kiedy skończę i mój obraz tej
postaci będzie kompletny, będę mógł udzielić ostatecznej odpowiedzi.
Czy nauka będzie kiedyś w stanie zaakceptować zjawiska,
którymi się Pan zajmuje? Niektórzy parapsycholodzy twierdzą, że stanowią one
zagrożenie dla współczesnej wizji człowieka. Czy kręgi naukowe rzeczywiście
boją się tej tematyki?
Nie mam zdolności jasnowidzenia i nie mogę tego
przewidzieć, ale badania nad zjawiskami nadprzyrodzonymi rozpoczęte w XIX w. i
trwające przez XX stulecie, są kontynuowane. Jestem raczej pewien, że w jakimś
punkcie w przyszłości uda się odkryć ich prawdziwą naturę i zintegrować je z
generalnie akceptowaną wiedzą naukową.
Jeśli tak się stanie, będzie jasne, co była warta
współczesna naukowa perspektywa.
Obecnie istnieje jednak pewne "tarcie" między
materiałami zebranymi przez badaczy zjawisk z pogranicza a ortodoksyjną nauką,
ponieważ parapsychologia nie współgra z dominującym wśród uczonych obrazem
świata.
* * * * *
Erlendur Haraldsson - ur. 1931, islandzki psycholog,
pisarz, emerytowany profesor Uniwersytetu w Rejkiawiku. Kształcił się na
uczelniach we Freiburgu, Monachium oraz Charlotesville. Doktorat z psychologii
obronił w 1972 r. Aktywny badacz zjawisk z zakresu parapsychologii, które
zgłębiał m.in. z dr. Ianem Stevensonem oraz dr. J. B. Rhine’m. Zajmował się
m.in. kwestią wspomnień reinkarnacyjnych, doświadczeniami z pogranicza śmierci,
mediumizmem oraz hinduskim mistykiem Sai Babą.
Autor:
Piotr Cielebiaś
źródło: onet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz