Modne
są dziś rozmaite psychotechniki, często stosowane nie tylko w szkołach, ale i w
biznesie. W krajach Europy Zachodniej, ale też w USA ćwiczenia relaksacyjno-transowe
oraz podróże w wyobraźni, czyli wizualizacje, praktykowane są już niemal
powszechnie - począwszy od przedszkoli po zajęcia na uczelniach wyższych. W
kręgach nauczycielskich coraz większym zainteresowaniem cieszy się obecnie
także Kinezjologia Edukacyjna, mająca rzekomo doprowadzić do integracji pracy
mózgu (synchronizacji pracy lewej i prawej półkuli mózgowej), a tym samym
zlikwidować trudności szkolne dziecka oraz rozwinąć jego wewnętrzny potencjał
czy ukształtować go "holistycznie". Podobnie jest z Metodą Silvy, a
także z NLP (Neurolingwistyczne Programowanie). Dotyczy to także nowych
technik, np. tzw. superlearningu, opartego na metodzie sugestopedii G.
Łozanowa, który parał się jogą i parapsychologią.
Metody
relaksowo-koncentrujące potraktowano jako ogólne sposoby osiągania stanu
relaksacyjnego, charakteryzującego się odprężeniem fizycznym i psychicznym, ale
też zachowaniem przytomności i skoncentrowanej uwagi u ćwiczącego oraz
możnością wpływania na własne zachowanie. Wielu nauczycieli jest jednak
prawdopodobnie nieświadomych, że są to w rzeczywistości techniki transowe,
rozszerzające świadomość człowieka i mające aspiracje duchowej transformacji
człowieka. Nie wiedzą też, jakie jest ich prawdziwe działanie, przypominające
inicjację występującą w jodze oraz innych niechrześcijańskich tradycjach
duchowych, takich jak magia czy szamanizm, najstarsza tradycja spirytystyczna,
która wkraczając do psychologii przeżywa dzisiaj swój renesans.
Jednocześnie
we wszystkich niemalże publikacjach ideologów New Age, jak też propagujących
metody relaksowo-koncentrujące, analityczno-krytyczny rozum i logika zostają
poddane ekstremalnej krytyce. Zagubieniu uległ w pedagogice obszar gruntownych
przemyśleń, analiz, porównań i rozważań nad "treścią" (przedmiotem)
nauczania, a jego miejsce zajęły kwestie "techniczno-formalne"
(podmiotowe): podróże w wyobraźni czy transformacja wewnętrzna, definiowane
jednak w określony sposób.
Metody
i techniki, które mogą oznaczać wszystko.
W
naukowej literaturze przedmiotu rozróżnia się metody i techniki, a nawet
systemy relaksowo-koncentrujące. Przykładem metod relaksowo-koncentrujących są:
relaksacje, wśród których można wymienić kilka typów: relaksację neuromięśniową
fizycznie aktywną, fizycznie bierną i typ mieszany; medytacje; praca z
oddechem; biologiczne sprzężenie zwrotne; psychofizyczne ćwiczenia zdrowotne w
ruchu i inne. Techniki relaksowo-koncentrujące z kolei to uszczegółowione
procedury w ramach metod, pozwalające w konkretny sposób osiągnąć relaksację.
Wyróżniono
techniki podstawowe dla danej metody oraz techniki dopełniające. Przykładami
mogą być: liczenie oddechów jako technika podstawowa w medytacji, zaś praca z
"pozytywnymi sugestiami" (myślenie pozytywne) jako technika
dopełniająca w relaksacji neuromięśniowej fizycznie aktywnej. Systemy
relaksowo-koncentrujące to tworzone przez różne metody i techniki
relaksowo-koncentrujące struktury o wewnętrznej spójności i wyraźnie określonym
przeznaczeniu w wyrazistym obrazie świata (światopoglądzie). Jako przykłady
można wymienić: sugestopedię G. Łozanowa, jogę, zen, czy samokontrolę umysłu J.
Silvy (P. Zieliński).
Odnoszenie
więc tych technik wyłącznie do ciała, mięśni, nerwów czy nawet
"psychiki" jest rażącym i prymitywnym redukcjonizmem. Techniki
oddechowe, mantry i afirmacje (pozytywne sugestie), podobnie jak wizualizacje
to klucz dla wielu systemów orientalnych i okultystycznych (np.
różokrzyżowych). Według wybitnego niemieckiego badacza sekt F.W. Haacka,
ostatnimi czasy dochodzi do coraz częstszych prób uznawania i przypisywania do
pojęcia nauki koncepcji i systemów okultystycznych. W przeciwieństwie do
okultyzmu myśl naukowa nie ma jednak na celu przekazania prawd ostatecznych. W
odróżnieniu zaś do naukowych ujęć, okultyzm nie stosuje metodologicznego wątpienia,
lecz wiarę - w rytuał, guru, inicjację.
Dążenie
do synchronizacji pracy mózgu należy do głównych aspektów nowego modelu
wychowania w projektach New Age. Jest to technika stosowana w superlearningu,
ale też droga duchowej transformacji w New Age, stosowana też przez R. Monroe
jako podstawa do "podróży poza ciałem", czyli tzw. podróży
astralnych. Monroe, autor znanych także w Polsce pozycji "Podróże poza
ciałem" (Bydgoszcz 1997) czy też "Najdalsza podróż" (Bydgoszcz
1998), opisujący swoje przeżycia podczas odbywanych "podróży
astralnych", zajmuje się także problematyką współpracy półkul mózgowych.
Jest on zdania, że podczas przygotowania do "podróży astralnej",
prowadzącej do nawiązania kontaktu z istotami duchowymi "cała sztuczka
polega na tym, aby zmusić prawą i lewą część mózgu do równoczesnego i
zsynchronizowanego działania" (1998, s. 113). Istoty duchowe, które Monroe
spotykał podczas swoich "podróży astralnych", zostały określone przez
niego jako: "przewodnicy" (1997, s. 70), "dręczyciele"
(tamże, s. 160), "okrutne i dokuczliwe stwory" (tamże, s. 161),
"demony i diabły" (tamże, s. 162), "pomocnicy, którzy rzadko
bywają przyjacielscy" (tamże, s. 171).
R.
Monroe zaleca ogromną ostrożność podczas stosowania praktyk prowadzących do
opuszczenia ciała i im podobnych, gdyż mogą one być "niebezpieczne albo i
też zagrażające życiu" (1998, s. 24), mogą doprowadzić do "urazu
psychicznego lub załamania nerwowego i zamknięcia w zakładzie dla umysłowo
chorych" (1997, s. 29). Zalicza owe praktyki do zjawisk okultystycznych
(tamże, s. 57), powodujących rozwinięcie zdolności paranormalnych.
Bardzo
często nadmierne zaufanie do tego rodzaju technik wypływa ze swoistego
ubóstwienia mózgu, który zastąpił duszę w jej relacji do Boga. W ten sposób
wchodzi się w obszar duchowości. W planie zajęć pojawia się jednak nie modlitwa
(jako praktyka "wyznaniowa"), ale traktowane jako rzekomo neutralne:
medytacja, techniki relaksacyjne i parahipnotyczne, ćwiczenia koncentracji i
fantazji w celu otworzenia drogi do świata duchowego. Właśnie ćwiczenia
wizualizacji oraz koncentracji mają kluczowe znaczenie w wychowaniu
propagowanym przez New Age.
Czy
są one "neutralne"? C.G. Jung, ojciec antropologii New Age, zastępuje
tradycyjną jogę ćwiczeniami wyobraźni, które mogą być formą mediumicznego
otwarcia. Jest to jednak joga przetworzona, polegająca na pracy z symbolami
(inicjacja - otwarcie woli plus symbolika). Dla Junga ważna jest mandala,
rytualny obraz w kształcie koła. Symbol ten pełni rzekomo rolę tzw.
transformatora "energii psychicznej". Tymczasem wola plus symbolika
to może być duchowa inicjacja, która jest czymś więcej od transformacji
energii. Albowiem mantry, mudry i mandale używane są dziś w obszarze
psychologii i pedagogiki, choć pochodzą z kultów i duchowości orientalnych.
Wizualizacje i afirmacje - także, ale bardzo często przejmowane są z tradycji
okultystycznej. Wszystkie oznaczają całościową postawę o charakterze
światopoglądowo-religijnym, gdzie czasem wyraźnie mówi się o ingerencji w
wymiar duchowy.
W
tym pomieszaniu pojęć łączy się język psychologii i fizyki z okultyzmem, gdzie
istotą jest jednak mediumiczna praktyka, którą znamy już z opisów jogi.
Okultyzm stosuje terminologię indyjską, buddyjską i kabalistyczną, a
jednocześnie używa języka psychologii, odwołując się do pojęcia nieświadomości
(które jest nadużywane, bo traktowane w kategoriach metafizycznych) czy
nadświadomości. Medytacja okazuje się formą inicjacji. Medytacja i hipnoza
(także autohipnoza - jak ponadto w treningu autogennym Schultza) rozwijają
ponadto zdolności parapsychiczne, co wykazano na podstawie empirycznych badań.
Wynika
to z samej natury transowego doświadczenia, które jest tu proponowane. Trans
może otworzyć na opętanie lub na jakąś pozaludzką rzeczywistość, której nie
znamy i nie jesteśmy w stanie kontrolować. Także z tej racji tzw. medytacja
może być niebezpieczna, co widać na przykładzie dokładnie przebadanej
Transcendentalnej Medytacji, najlepiej przebadanej medytacji tego typu, co może
być wzorcowe dla innych typów medytacji (T. Doktór).
W
literaturze przedmiotu stawia się więc owe "techniki" na jednym
poziomie rzekomo neutralnej użyteczności. Mamy tu pomieszanie psychologii, a
właściwie pseudopsychologii z duchowością. Wyraźnie sugeruje się, że techniki
pseudopsychologiczne jak Metoda Silvy stają się formą inicjacji, tak jak joga
czy zen, czemu sprzyja powszechne pomieszanie pojęć. Szerzy się w ten sposób
błędy filozoficzne i teologiczne. W wielu przypadkach używa się terminu
"holizm", co ma oznaczać większą wartość określonej terapii, a w
istocie może oznaczać filozoficzno-teologiczne błędy.
Relaks,
medytacja, autohipnoza, trans, opętanie, inicjacja, mediumizm - wszystko to
jest bardzo bliskie ze względu na nieostrość teorii (pomieszanie pojęć) a
podobieństwo praktyki (pomieszanie technik). Stąd taki rodzaj
"wychowania", zamiast obiecanych dobrodziejstw, może spowodować
szereg poważnych zaburzeń i chorób u dzieci (nie wspominając już nawet o
obciążeniach natury okultystycznej) oraz rozwinąć u nich zdolności
paranormalne, co chyba nie powinno należeć do programu szkolnego.
Technika
może być w tym kontekście rytuałem i ukrytą inicjacją, a
"psychotechnika" działaniem w rzeczywistości duchowym. Tak wkracza
się w sferę duchową, a nawet spirytystyczną, co nie jest zbytnio ukrywane, gdyż
często sięga się otwarcie po religijne czy inicjacyjne rytuały, traktując je
bezzasadnie jako "neutralne" techniki.
Schemat
duchowej inicjacji.
Nawiązując
jednak do wspomnianych technik, polecanych uczniom w szkołach, możemy zauważyć,
że występują tu dwa zasadnicze elementy, które wskazują na możliwość faktu
wejścia w schemat inicjacji duchowej:
1.
Wprowadzenie ucznia w stan odprężenia lub "wyciszenia"
(relaksu-transu) czy - ostatecznie - mediumicznej fuzji, której trudno postawić
jakieś granice. Stąd czasem możemy mieć do czynienia z transem hipnotycznym,
gdzie jednak granice z transem mediumicznym są jedynie płynne i ilościowe, i
dlatego może wydarzyć się wszystko. Problematyczne, a nawet niebezpieczne mogą
tu więc być środki.
2.
Nawiązanie komunikacji z energiami, mocami czy w końcu z istotami duchowymi (za
pomocą wizualizacji czy "synchronizacji mózgu", jak opisywał to np.
R. Monroe) w celu transformacji czy "rozwoju", który określany jest w
kategoriach duchowych, transcendentnych, metafizycznych, a nie tylko psychologicznych.
Również tu widoczny jest brak wszelkich granic, a nawet spotykamy się z
obietnicami bezgranicznej (absolutnej, "boskiej") wiedzy czy mocy.
Problematyczne są więc także zamierzone cele.
Cele
te nie są więc jedynie pragmatyczne czy "psychologiczne". Powyższe
praktyki nie służą ani przekazywaniu wiedzy, ani też pedagogicznemu wychowaniu
naszych dzieci. Czym są one jednakże w rzeczywistości? Jaką nową rolę, nie
poddaną jak dotychczas publicznej dyskusji, spełnia więc obecnie szkoła?
Wymienione
w punkcie pierwszym techniki traktowane są jako ćwiczenia wyciszające czy
relaksujące, które mają działanie uspokajające, polepszają koncentrację,
redukują stres oraz lęki ucznia, poprawiają zdolność uczenia się oraz wyniki w
szkole, rozwijają osobowość dziecka. To jednak dopiero początek. Wszelkie
granice zostają otwarte, a nawet przekroczone. W literaturze przedmiotu
odnajdujemy bowiem dalej posunięte terapeutyczne (czy wręcz uzdrowicielskie) i
duchowe cele stosowania powyższych ćwiczeń.
Zgodnie
z nimi dzieci mają: znaleźć "boga", połączyć się z boskością lub
"wewnętrznym przewodnikiem", doświadczać transcendentalnych, bądź też
duchowo-religijnych przeżyć, dostać się do "głębszych poziomów
świadomości", otworzyć drzwi lub bramę do "wewnętrznego świata",
lub też "otworzyć podświadomość" (która nie posiada rzekomo żadnych
granic, co jest jawnym nadużyciem tego psychologicznego pojęcia).
Faza
wprowadzająca (odprężająca) posiada w swoich wariantach z reguły następujące
cechy: zaciemnienie pomieszczenia, przytłumienie światła, zapalona zostaje
świeca. W tej atmosferze dzieci powinny: przyjąć wygodną pozycję ciała, zamknąć
oczy, zapomnieć o wszystkich problemach i troskach, obserwować, uspokoić i
kontrolować swój oddech, wyuczyć się ćwiczeń oddechowych i stosować je, poczuć
swoje ciało, czy też wszystkie części ciała lub grupy mięśni (rozwinąć
świadomość ciała), skierować uwagę z zewnątrz do "wewnątrz", bądź też
skierować, skoncentrować ją na jednym punkcie, zaktywować wszystkie zmysły
(intensywne postrzeganie zmysłowe), wyostrzyć pozazmysłowe (paranormalne)
postrzeganie: słyszeć ciszę, widzieć z zamkniętymi oczami, odgadywać myśli
innych lub też przewidywać ich zachowanie, wzrok skierować do góry lub na dół,
wykonywać krążenie oczu, wzrokiem podążać za "leniwą ósemką"
(technika kinezjologiczna); słuchać muzyki medytacyjnej, dokonać wizualizacji,
tzn. wyobrazić sobie, że jest się w innym miejscu niż własne ciało, że jest się
czymś innym niż w rzeczywistości, że jest się jednością z obiektem medytacji,
powtarzać w monotonny sposób "świętą" sylabę OM, itp. (R. Franzke).
Podróże
w wyobraźni są podróżami w przestrzeni lub czasie. Dzieci mają sobie wyobrazić,
że znajdują się w innym miejscu, w innym świecie; że cofają się np. do czasu
swojego wczesnego dzieciństwa czy też nawet do okresu niemowlęctwa, który mają
sobie przypomnieć. Podróż taka prowadzi z reguły poprzez jakiś otwór, dziurę
lub tunel prowadzący do innego świata zamieszkałego przez obce istoty. Podróż
powrotna powinna odbyć się zawsze tą samą drogą.
Wszystkie
ćwiczenia to ponadto rodzaj treningu woli i wiary w działanie tychże technik
(temu służą tzw. afirmacje, często stosowane w religiach Wschodu) bez żadnych
ograniczeń czy zastrzeżeń. Tymczasem tradycja chrześcijańska naucza, że w
podobnym otwarciu ludzkiego ducha (który ustawia się dosyć pasywnie rezygnując
z rozumu, a nawet woli) moce ciemności mogą objawić się jako "anioł
światłości", ale tylko po to, aby zwodzić i niszczyć.
Z
tego względu powyższe praktyki mogą rzeczywiście wywołać fałszywe
"cuda", jednakże zawsze za jakąś cenę, którą wcześniej czy później
trzeba zapłacić. Wielu nie dostrzega nawet powiązania pomiędzy pierwszymi,
fantastycznymi efektami stosowanych ćwiczeń, a ich rzeczywistym, trochę
późniejszym działaniem (np. koszmary nocne, stany lękowe, depresyjne, próby
samobójcze).
Tym
bardziej że badania porównawcze wykazują, iż ćwiczenia wyciszające i podróże w
wyobraźni - właśnie w takim maksymalistycznym ujęciu, otwierającym na cele
duchowe w strukturze inicjacyjnej - należą do ezoterycznych praktyk, które są
nauczane i praktykowane niemalże we wszystkich sektach i okultystycznych czy
też w ezoterycznych "psychogrupach". Jednocześnie owe praktyki sekt
stanowią część składową zajęć szkolnych i dokształcających dla nauczycieli.
Orientalne
i okultystyczne konotacje oraz ich następstwa.
Ćwiczenia
wyciszające (relaks czy medytacja - oficjalne nazwy nie zawsze oddają właściwy
stan rzeczy) składają się z wielu technik i elementów pochodzących z religii
orientalnych, ale też okultyzmu i ezoteryzmu, np. koncentracja na jednym
punkcie (medytacja), skoncentrowanie wzroku na tzw. "trzecim oku"
(punkt znajdujący się pomiędzy brwiami, u nasady nosa), techniki oddechowe,
wizualizacje, powtarzanie w myślach "świętej" sylaby OM. Jednym z bardzo
często stosowanych elementów tychże technik jest właśnie fiksacja wzroku na
jednym punkcie, przede wszystkim pomiędzy brwiami, u nasady nosa. Jest to znana
technika medytacyjna (tzw. medytacja "trzeciego oka", polecana także
w Kinezjologii Edukacyjnej), stosowana przez hinduskich joginów (por. m.in. M.
Eliade, Unsterblichkeit und Freiheit, Suhrkamp 1985, s. 55 i n., s. 97). Opis
jej znaleźć można w świętych pismach hinduizmu (Bhaghvadgita) i sikhizmu. Celem
medytacji "trzeciego oka" jest otworzenie drzwi do transcendentalnego
świata oraz mocy i boskości, jak i opuszczenie ciała (podróż astralna, jak u R.
Monroe) przez osobę medytującą. Tej samej praktyki naucza aktywna na całym
świecie sekta "Nauka duchowości", której guru jest Rajinder Singh
(zob. R. Singh, Uzdrawiająca medytacja, Bydgoszcz 1997).
Przedstawione
techniki nie muszą być więc niewinnymi ćwiczeniami wyciszającymi ani też
nowoczesnymi metodami uczenia się i nauczania, lecz prastarymi praktykami z
obszaru duchowości. Nie tylko z obszaru dalekowschodnich technik i hinduistycznej
jogi, ale także szamanizmu (co oznacza często kontakt z bytami duchowymi,
prowadzący do opętania), magii, religii, ezoteryzmu, okultyzmu i działalności
sekt.
Wszystko
to przypomina mediumizm lub przynajmniej indukcję hipnozy (znanej także w okultyzmie
i w sektach), co nie powinno być w szkołach dozwolone. W takiej sytuacji umysł
nie jest zatem sprzymierzeńcem powyższych praktyk, a ich celem nie jest
rozwinięcie potencjału umysłu, lecz osłabienie jego pracy oraz wyłączenie go,
by poddać go pasywnie siłom nieznanego pochodzenia (w szamanizmie - duchom).
Według
badań prof. Reinharda Franzke, ćwiczenia wyciszające ("relaks",
"medytacja") i podróże wyobraźni ("wizualizacje",
"podróże poza ciałem") są całkowicie identyczne z technikami
opisanymi we współczesnej literaturze dotyczącej szamanizmu, wprowadzającymi do
odbycia "podróży poza ciałem", zwanej czasem "podrożą
astralną" (R. Monroe) lub eksterioryzacją. Podobnie jak szamani, dzieci
mają: wyobrazić sobie jakiś otwór lub tunel, wykorzystywać mandale jako pomoc
do wizualizacji, mieć ducha przewodnika, zawsze powracać do ciała tą samą
drogą.
Ćwiczenia
wyciszające mają charakter szamanistyczny, gdyż otwierają one - poprzez trans -
drzwi do świata bogów, duchów i demonów; podróże w wyobraźni natomiast są - z
szamanistycznego punktu widzenia - wprowadzeniem do podróżowania poprzez
opuszczenie własnego ciała, czyli podróży astralnych. Nasze dzieci wprowadzane
są w ten sposób w tajniki wiedzy dotyczącej możliwości opuszczenia duszy
poprzez ciało, zastrzeżonej kiedyś dla indiańskich szamanów, średniowiecznych
czarownic, afrykańskich czarowników i hinduskich joginów.
Według
prof. Franzke, ćwiczenia wyciszające oraz podróże w wyobraźni są także
praktykami magicznymi. Zawarte w nich ćwiczenia oddechowe, wizualizacyjne,
koncentracje czy też postrzegania zawsze były wykorzystywane jako podstawowe
ćwiczenia i duchowe narzędzia do uprawiania magii i czarów. Świadczy o tym
literatura porównawcza dotycząca magii (por. Z. E. Budapest, Herrin der
Dunkelheit, Königin des Lichts. Des Praktische Anieitungsbuch für
die neuen Hexen, Freiburg in Breisgau 1997).
W
końcu - dodaje niemiecki autor - ćwiczenia wyciszające i podróże w wyobraźni
należą także do ezoterycznych praktyk, które są nauczane i praktykowane
niemalże we wszystkich sektach i okultystycznych, czy też ezoterycznych
psychogrupach. Powyższe ćwiczenia, jak i medytacja oddechu praktykowane są np.
w Hanowerskiej Szkole Czarnoksięskiej (Hannoverische Hexenschule).
Wynika
z tego, że praktyki sekt stanowią część składową zajęć szkolnych i
dokształcających dla nauczycieli. Świadczy o tym literatura ezoteryczna,
dokumenty i sprawozdania dotyczące działalności sekt, materiały z zajęć
dokształcających dla nauczycieli.
Jest
więc całkiem możliwe, że wspomniane ćwiczenia i techniki mogą wywołać u naszych
dzieci wiele ciężkich, fizycznych, psychicznych oraz duchowych szkód. Podróże
wyobraźni mogą przemienić się w prawdziwy koszmar z dożywotnimi następstwami
natury psychiatrycznej lub wywołać szkody duchowe. Dowodem na to są ostrzeżenia
znajdujące się w literaturze dotyczącej hipnozy, szamanizmu, medytacji oraz
sprawozdania i listy rodziców.
Powyższe
uwagi i analizy - pochodzące z badań porównawczych - należy potraktować jako
punkt wyjścia do refleksji, a nawet jako ostrzeżenie. Jest to tym bardziej
ważne, że wspomniane metody i techniki rozmnażają się i rosną jak grzyby po
deszczu, bez większych sprzeciwów czy rzeczowej krytyki, a ich oddziaływanie
nie dotyczy tylko okresu szkolnego, ale i rozpoczynających się wakacji, w
czasie których kontrola nad dziećmi staje się jeszcze mniejsza.
ks.
Aleksander Posacki SJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz