sobota, 11 stycznia 2014

Naukowiec od zaświatów




Islandzki psycholog, dr Erlendur Haraldsson, przez dekady zajmował się tak kontrowersyjnymi tematami jak życie pozagrobowe, wizje z łoża śmierci, wspomnienia reinkarnacyjne czy doświadczenia ze śmierci klinicznej. W rozmowie z Piotrem Cielebiasiem podsumowuje to, czego przez ten czas dowiedział się o pośmiertnych losach człowieka…

Pańska ostatnia książka "Umarli wśród żywych" (ang. "Departed among the Living", wyd. 2012) skupia się na kwestii komunikacji z mieszkańcami zaświatów. Jak po latach badań patrzy Pan na tzw. hipotezę o przetrwaniu, zgodnie z którą jakiś element ludzkiej świadomości "przeżywa" śmierć? Czy komunikacja z bytami z "tamtej strony" jest naprawdę możliwa?

Do połowy XIX w. problem przetrwania śmierci przez ludzką świadomość rozpatrywany był przez pryzmat argumentów religijnych i filozoficznych. Potem zaczęto badania nad doświadczeniami takimi jak spotkania ze zjawami zmarłych, które pojawiały się podczas seansów spirytystycznych. To właśnie one dostarczyły pierwszych potencjalnie empirycznych dowodów na to, że człowiek po śmierci kontynuuje egzystencję, tyle że w innej formie.

W drugiej połowie XX w. zwrócono z kolei uwagę na tzw. doświadczenia z pogranicza śmierci (ang. near-death experiences, NDE) oraz zjawisko "pamięci poprzednich wcieleń" u dzieci, którym zajmował się m.in. dr Ian Stevenson. Choć żaden z powyższych fenomenów sam w sobie nie stanowi dowodu na istnienie życia po życiu, wszystkie dają empiryczne wskazówki i naukowe argumenty do dyskusji na ten temat.

W środowisku naukowym trwają dysputy nad doświadczeniami z pogranicza śmierci. Według neurologów są to jedynie "miraże" umierającego mózgu powstające pod wpływem niedoboru tlenu. Dla innych wizje ze śmierci klinicznej stanowią klucz do zrozumienia procesu umierania. Jak jest naprawdę?

Trudno powiedzieć, że tzw. NDE są naukowym dowodem sensu stricto, jednak badania nad doświadczeniami z progu śmierci wyniosły na światło dzienne kilka bardzo istotnych szczegółów. Część uczonych jest zdania, że doznania ze śmierci klinicznej najlepiej wyjaśnia teoria, według której doświadczający ich ludzie rzeczywiście znaleźli się na krawędzi życia, ale dzięki medycynie zostali stamtąd "zawróceni”, mając możliwość "rzucenia okiem" na to, jak wygląda pośmiertny wymiar egzystencji, czyli zaświaty.

A co z tzw. wizjami z łoża śmierci? Co zwykle się podczas nich widuje? Jakie wnioski płyną z badań nad tym zjawiskiem?